*Louis*
Mam wielki mętlik w głowie.
Dzisiaj muszę podjąć decyzję swojego życia. Gdy pomyślę o wszystkich fankach,
które czekają z wiarą na to, że jednak nie opuszczam One Direction, to w sercu mi się kroi, ponieważ mogę je zawieźć.
Naprawdę, to wszystko już za bardzo mnie nie kręci. A w ogóle Eleanor bardzo
zależy, abyśmy na stałe zamieszkali w Doncaster. Uważa, że ma dość tego, iż nie
mam dla niej czasu, gdyż ciągle podróżuje. Raz muszę być w Londynie, bo trzeba
nagrać nowe kawałki, a innym razem na meczu lub treningu w Doncaster. Podróże
pomiędzy tymi miastami są bardzo męczące. Przez nie, nie mam czasu na nic i
cierpi na tym moja dziewczyna. Kocham ją i bardzo mi na niej zależy, więc
jestem w stanie poświęcić się dla niej.
Teraz czekam w Sali konferencyjnej
na wszystkich producentów, menadżera i chłopaków. Jestem strasznie
zdenerwowany. Och reakcja będzie nie do opisania. Na pewno będą zdziwieni, ale
muszą mnie zrozumieć. Za równo piłka i śpiew jest dla mnie ważny, lecz muszę
wybrać jedno z nich. Myślę egoistycznie, ale taki w pewnych momentach jestem.
Powinienem liczyć się z tym, iż fanki mogą mnie znienawidzić, ale teraz
obchodzi mnie tylko szczęście moje i Eleanor.
- Witam, panie Tomlinson. Mam
nadzieję, że bardzo dobrze pan myślał nad podjęciem właściwej decyzji –
przywitał się ze mną uściskiem dłoni, właściciel wytwórni. Reszta uczestników
weszła za nim i również przywitali się. Popatrzyłem na wszystkich i ujrzałem
niepewność oraz strach w ich oczach. Chciałbym, aby odetchnęli z ulgą, lecz nie
mogę.
- Mamy nadzieję, że pomyślałeś
też o nas – odparł Harry, który poklepał mnie po ramieniu i wraz z chłopakami,
usiadł na wyznaczonym miejscu. Popatrzyłem na nich. Niall coś jadł, Liam
rozmawiał z Paulem, Zayn wystukiwał coś na klawiaturze telefonu, a Harry spoglądał
smutno w moją stronę. Będzie mi ich cholernie brakowało.
- Louis, wiemy, że chciałbyś
rozwijać się również jako piłkarz i mamy rozwiązanie, abyś nie musiał
rezygnować z jednej ze swoich pasji – zaczął dyrektor wytwórni.
- Tylko ja już podjąłem decyzję i
nie mam zamiaru jej zmieniać – powiedziałem stanowczo. Chciałbym już to
wszystko im przekazać i jak najszybciej stąd wyjść.
- Proszę, wysłuchaj mnie tylko.
Potem powiesz nam, co zdecydowałeś – mówił. W oczach Harry’ego pojawił się
błysk. Pokiwałem twierdząco głową, aby kontynuował. Po tym wszystkim, tak nie
zmienię zdania, ale świadomość, że przez ten moment Hazz rozpromieni się, jest
tego wart. - Mamy dwie opcje. Jeżeli bardzo zależy tobie na zamieszkaniu w
Doncaster, to zbudujemy studio właśnie tam, abyś nie tracił czasu na dojazd.
Jednak zawsze mogę załatwić, abyś grał w innej drużynie piłkarskiej, której
siedziba jest blisko tego budynku. Zaoszczędziłbyś czas i nie zawiódłbyś fanów,
którzy oczekują, że zostaniesz w 1D – dokończył. Prawdę mówiąc, pomysł spodobał
mi się, ale nie wiem jak zareagowałaby na to Eleanor. Bardzo zależy jej na częstszym
spędzaniu ze mną czasu i jakbym oznajmił jej, że nie zrezygnowałem, to wpadłaby
w szał. Dwa razy już byłem świadkiem takiego zjawiska i trzeci raz nie chciałbym
coś takiego zobaczyć. Mam wielkie plany wobec swojej ukochanej, więc nie mam
zamiaru narażać tego związku na kłótnie, a w najgorszym wypadku na rozpad.
Kocham ją i przez głupie nie odejście z zespołu, nie chcę jej stracić. Mogłaby
mnie też trochę zrozumieć, że kocham, to co robię, lecz wiele razy próbowałem
jej to przetłumaczyć. Moje gadanie nic nie pomagało.
- Nie zrozumcie mnie źle, ale
swojego zdania nie będę zmieniał, choćby nawet treningi byłyby zaraz za płotem
studia. Nie podjąłem decyzji tylko ze względu na długie odległości, ale też na
Eleanor. Bardzo ją kocham, a przez brak czasu dla niej, mógłbym ją stracić –
mówiłem, ale Liam mi przerwał. Gdyby to nie mój przyjaciel, to zwróciłbym mu
uwagę i palnął do tego coś głupiego.
- Fanki też cię kochają, my też
cię kochamy, Louis. Czy nasze drogi muszą się rozejść? One Direction nie będzie
takie samo, bez ciebie. Potrzebujemy cię, Lou – powiedział Daddy ze smutkiem.
Naprawdę gdyby El tak nie zależało, to zostałbym z nimi, ale los tak chciał,
aby skończył jako Louis Tomlinson – sławny piłkarz, a nie Louis z One Direction
lub u innych jako potajemny chłopak Hazzy.
- Wiem to, ale zdania już nie
zmienię. Przykro mi.
- Przykro ci!?! Serio? Przykro?!
– krzyczał Harry. Ze smutkiem wymalowanym na twarzy i łzami w oczach, wybiegł z
sali konferencyjnej. Chciałem za nim pobiec, lecz Zayn odradził.
- Jeżeli już nas zostawiasz, to
zjadłbyś ze mną ostatni raz pizze? Lub cokolwiek? – zapytał Niall. Uśmiechnąłem
się, gdy do moich uszu dotarło to pytanie. Przynajmniej widać, że jeden z nich nie
ma do mnie wielkiego żalu.
- Oczywiście, tylko napiszę do
Eleanor, że wrócę trochę później.
- Przynajmniej raz ważniejszy
jest przyjaciel od El – prychnął pod nosem Malik. Spiorunowałem go wzrokiem.
Już widać, kto drugi z kolei będzie miał przez dłuższy czas do mnie pretensje i
pokarze to.
- Dziękuję wszystkim, że przez te
lata, mogłem z wami pracować. Również dziękuję panu dyrektorowi, który znosił
moją obecność w tym budynku, choć wiem, że było trudno – wypowiedziałem
ostatnie słowa i ruszyłem ku drzwiom, aby pójść na pizze z Horankiem. Po drodze
napisałem wiadomość do El. Nie zdziwiła mnie jej odpowiedź, która była pełna
pretensji.
Wrócę później, kochanie. Idę
z Horankiem na pizze, bo nie wiem kiedy
spotkam się z nim ponownie.
Że co? Miałeś mi pomóc w
pakowaniu walizek! Jeszcze mieliśmy iść na zakupy i do mojej koleżanki! Jak
możesz mnie odstawiać na bok?!
Nie denerwuj się i mnie zrozum.
Nie wiem kiedy zobaczę chłopaków, więc chcę spędzić chociaż z Niallem ten
ostatni czas.
Dziewczyna już nic nie napisała. Mam nadzieję, że zrozumiała
mnie i nie zrobi wielkiej awantury, gdy wrócę do domu. Prawdę mówiąc, to nie
przepadam za koleżanką El, więc wypad na pizze, uratował mnie przez zamulaniem.
Sądzę, że to przez nią ukochana mnie kontroluje i robi awantury o byle co.
Zanim się poznały, to El ufała mi w stu procentach, nawet nie była zazdrosna o
fanki, które przytulam. Dzień, w którym zakolegowały się, uważam za stratę
mojej kochanej Eleanor. Wcześniej inne dziewczyny nie dorastały jej do pięt, a
teraz to szkoda gadać.
- I jak? – zapytał blondynek, który zauważył, że zamyśliłem
się.
- Jak zwykle źle. Miałem jej pomóc w pakowaniu, pójść z nią
na zakupy i do jej durnej koleżanki. Na pewno nagada mi po powrocie, a ja będę
w tym czasie sprawdzał coś w telefonie, aby ją mocniej wkurzyć.
- To trochę brzmi jakby miała nad tobą pełną kontrolę i
brakuje jeszcze, aby cię biła. Stary, radzę ci czasami na nią krzyknąć, aby nie
myślała, że jesteś jej podporządkowany – zaśmiał się Niall, a ja mu zawtórowałem.
On ma rację i dobrze, że mi to uświadomił. Zawsze mówiłem, że żadna kobieta nie
będzie miała nade mną władzy, a tu proszę. Chcą uniknąć kłótni, robiłem to, co
ona chciała. Od teraz będzie inaczej.
*4 godziny później*
- Jak znudzi ci się bycie piłkarzem, to pamiętaj, że zawsze
przyjmiemy cię z otwartymi rękoma – powiedział Liam i przytulił mnie z całej
siły. Zaraz po nim przyłączyła się reszta. Harry’emu było najtrudniej. Mimo
swoich załzawionych oczu, próbował
tryskać radością. Po skończonym uścisku, poprosiłem, aby Hazz przeszedł ze mną
na bok.
- Harry, wiem że chciałbyś, aby, został, ale nasze drogi
musiały kiedyś się rozejść i właśnie dziś nastąpił ten dzień. Jesteś moim
najlepszym przyjacielem. Obiecuję, że będziesz wiedział o wszystkim. Jak będę
miał wolne, to postaram się odwiedzić was, więc proszę, uśmiechnij się, a w
tych pięknych, zielonych oczach, mam widzieć radość i zadowolenie z życia –
powiedziałem z uśmiechem i po chwili znów byłem w ramionach przyjaciela. Będzie
mi go brakowało.
- Będę tęsknił. Nie daj się Eleanor, a nawet zakochaj się w
kimś innym, bo ona cię niszczy i pozbawia cię kontaktu z najbliższymi –
stwierdził. Jego słowa zepsuły mi humor. W takim momencie musiał wylecieć z
takimi słowami?! Popatrzyłem na niego spod łba i wsiadłem do samochodu.
Spojrzałem na nich ostatni raz i odjechałem z piskiem opon.
Po dwudziestu minutach, byłem już pod domem moim i Eleanor,
który dziś opuścimy. Wysiadłem szybko z pojazdu o ruszyłem ku drzwiom.
- Już jestem! – krzyknąłem i rzuciłem kluczyki na szafkę w
salonie.
- Przyjdź do sypialni! – odkrzyknęła. Było można wyczuć w
jej głosie wściekłość. Poszedłem w wyznaczone miejsce niepewnie i ze sztucznym
uśmiechem, wszedłem do naszego wspólnego kąta, który niebawem będzie kogoś
innego. Dziewczyna siedziała na podłodze i pakowała rzeczy do walizki, które
dziś kupiła, bo jeszcze miały nie zerwane metki z cenami. Patrzyła na mnie
gniewnie. Teraz zostało mi tylko czekać, aż wybuchnie.
- Jak spotkanie z Alex? – spytałem i cmoknąłem ją w
policzek.
- Spoko, tylko brakowało mi tam ciebie. Wiesz, co? Miałam
zamiar cię schrzanić o to, że Niall był ważniejszy ode mnie, ale Alex
uświadomiła mi coś – powiedziała słodkim głosem, a mi kopara opadła. Czyżby
ktoś podmienił Alex? Nie mogłem
uwierzyć, że to dzięki niej, nie ma teraz awantury. Należałoby jej podziękować,
ale nie mam zamiaru tego robić.
- Co powiedziała? – zapytałem zaciekawiony jak również
zdziwiony.
- Nie powinnam robić tobie awantury, bo rozstanie z nimi
jest dla ciebie bardzo trudne. Powinnam docenić to, że poświęciłeś swoją
przyjaźń dla mnie z powodu moich humorków i zachcianek. Dziękuję ci za to –
powiedziała, wstała i złożyła na mych ustach czuły pocałunek. Coraz bardziej
dziwiło mnie jej zachowanie. Nie sądzę, że byłaby w stanie udawać, aby potem
skorzystać z mojej dobrej woli. Może po prostu nie znam jej tak dobrze jak
sobie myślę?
- Pomogę ci z tym – odparłem i wziąłem się do roboty.
Po dwóch godzinach, wszystko było popakowane w walizki,
torby i kartony. Zapakowaliśmy to do mojego dość dużego i pakownego samochodu.
Oddaliśmy klucze nowym właścicielom, którzy przyjechali, gdy kończyliśmy prace
w domu i ruszyliśmy w drogę do Doncaster, gdzie rozpoczniemy nowe życie. Na
razie będziemy pomieszkiwać w domu, niedaleko mieszkania moich rodziców, a w
odpowiednim momencie, rozejrzymy się za czymś większym.
-----
Cześć!
Z góry przepraszam, że nic nie dodałam przez 20 dni, ale miałam nadzieję, że pojawi się więcej komentarzy pod rozdziałem pierwszym, a także wyjechałam, gdzie nie miałam dostępu do internetu.
Co sądzicie o rozdziale drugim?
Chyba myśleliście, że dowiecie się coś o planie Julie, co?
Jednak postanowiłam ten rozdział poświęcić Louisowi.
Proszę komentujcie, bo to dla mnie bardzo ważne, ale także każdy, chociaż najkrótszy komentarz motywuje mnie do dalszego pisania oraz wiem, że ktoś czyta te wypociny.
Postanowiłam zrobić jednak zakładkę informowani, ale na razie się nie pojawi, bo na tym komputerze nie mogę jej opublikować.Jak tylko mój netbook lub brata laptop wróci z naprawy, to zakładka będzie u góry po prawej stronie. Wtedy będziecie mogli sprawdzić, czy na niej jesteście.
Osoby, które skomentują ten rozdział, pojawią się na liście informowanych (napiszcie, czy ask, czy tt), a reszta będzie mogła dopisać się w wyznaczonym na to miejscu.
Przepraszam za błędy i miłego popołudnia xx
Wspaniałe... Jej El powinna być wyrozumiała z tym spotkaniem Louisa z Niall'em :)) Bardzo udany rozdział :))))
OdpowiedzUsuńJa po proszę na tt :) @Anna_G111
Zapraszam do mnie <3 ;*** Buziaaak
http://isnt-she-precious.blogspot.com/
Jestes świetna i pamiętaj o tym. ff zajebisty na pewno będę tu wpadać masz talent. Pisz dalej, weny kochana :*
OdpowiedzUsuńhttp://seeyousmileagainlove.bloog.pl/
Dziękuję za tak miłe słowa! :*
UsuńCieszę się, że tak myślisz o tym ff, choć dopiero ma dwa rozdziały :)
Dziękuję <3
Wspaniały rozdział! Ja poproszę na ask @ILOVEBADUS
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;**
OdpowiedzUsuńWybierz na które ci lepiej:
http://ask.fm/MrsMalikTheyDontKnowAboutUs
@wera232 - tt
Hej!
OdpowiedzUsuńGdy tylko dowiedziałam się, że na Twoim blogu pojawił się nowy wpis, to poświęciłam trochę czasu na przeczytanie go. Liczyłam na to, że bardziej rozwinie się sytuacja Julie, a tu taka niespodzianka. Niestety, ponieważ jestem buntowniczo nastawiona do zmiany swojego życia i poświęcenia marzeń na rzecz ukochanej osoby, to zupełnie nie rozumiem (a może nawet nie próbuję zrozumieć) postępowania Louisa. Bardzo mi to działa na nerwy i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, w którym nam to wszystko wytłumaczysz :D. Pojawiło się kilka błędów językowych i literówek, jednak mam nadzieję, że to przez pośpiech lub niedopatrzenie. Trzymaj się ciepło i twórz dla nas jak najwięcej!
Super rozdział. Też chciałabym być informowania i kolejnych na asku- Ask.fm\ Zuulos
OdpowiedzUsuńNo i jest =D Świetny, oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńBlogowanie nie jest rzeczą łatwą, ale jak widać - świetnie sobie z tym radzisz ;p
Jestem strasznie ciekawa jak potoczy się akcja ♥
Powodzenia w pisaniu Xx
(http://ask.fm/Moniuchaa)
Super blog. Blogowanie to cos co potrafisz :) Czekam na 3 rozdział :*
OdpowiedzUsuńPowodzenia i weny <3/Mrs Styles